Wyjazdy 1na1, czyli rodzica tylko z jednym dzieckiem, to chyba najpotężniejsze narzędzie do budowania długofalowej relacji. Takie wypady mają jednak swoje pułapki, o których warto wiedzieć.
Tym razem żagle ⛵
Mam za sobą nie jeden wyjazd z dzieckiem tylko we dwoje. W naszej rodzinie takie wypady inicjujemy przy okazji 6 urodzin. Jest to forma rytuału, który z każdym dzieckiem powtarzamy co dwa lata. Na każdy rok mamy konkretny (nas – rodziców) pomysł wyjazdowy. Zawsze jest on w jakimś stopniu konsultowany z dziećmi. Jednak ważne w nim jest to, żeby nam – rodzicom też się ten pomysł na wypad podobał.
To ma być nasz wspólny czas z dzieckiem. Ma być dobry dla obu stronom. Ale również ma być okazją do pokazywania dzieciom tego co dla nas ważne (zobacz też linki poniżej). W 14 urodziny stawiamy na żagle (choć rozważaliśmy też inne opcje). Refleksje do tego wpisy zebrałem podczas takiego właśnie wypadu, stąd taki, a nie inny obrazek wyróżniający.
Jak nie wpaść w pułapkę 🔒
Powiedzmy sobie szczerze. Wyjazd tylko we dwoje można zawalić. Właściwie dość łatwo to zrobić, szczególnie gdy dziecko jest nastolatkiem. Moim zdaniem jest 5 podstawowych pułapek jakie na nas czyhają. Jeśli uważasz, że jest ich więcej to daj znać w komentarzu! W każdym razie moja lista jest następująca:
1/ Internet, czyli bycie gdzie indziej.
Przed wyjazdem, albo już w drodze naradźcie się. Jak będziecie korzystać z internetu? Co zrobić, żeby w czasie tego wyjazdu skorzystać z wyjątkowej okazji bycia razem tu i teraz? Wskakiwanie co chwilę w świat wirtualnym (nawet jeśli to jest rodzinnych czat), to jak ciągłe wychodzie do toalety w czasie randki.
Będzie czas, żeby pochwalić się zdjęciami i opowiedzieć bliskim jak było. Teraz cieszcie się tym jak jest. A jeśli już bardzo musicie korzystać z sieci, to ustalcie sobie jakiś wspólny, krótki czas na internet. Poza nim bądźcie offline – to naprawdę bardzo dobrze wpłynie na czas wyjazdu.
2/ Telefon, czyli bycie z innymi ludźmi.
Internet to nie wszystko. Warto w tym czasie odczepić się od telefonów. Jasne, że czasem trzeba zadzwonić np. sprawdzając rezerwację w schronisku. Jednak rozmowy z innymi osobami, z którymi naprawdę można porozmawiać za 2-3 dni zostawmy na później. Oni są tam. My jesteśmy tu – „tu” jest bardzo wyjątkowe i deficytowe w naszych czasach. Nikt nie każe nam odbierać telefonów, a już tym bardziej dzwonić.
3/ Oczekiwania, czyli myślałem, że już to wiesz…
Z nastoletnimi dziećmi jest tak, że to jeszcze dzieci, które wydają się być w jakimś stopniu dorosłymi. Czasem traktujemy je zbyt dziecinnie, a czasem zbyt dorośle. Łatwo mieć oczekiwania, że umie już to, czy tamto, że wie jak się żegluje, wędruje, wiosłuje, gotuje… no i pewnie trochę wie, ale nie do końca.
Czy to już wiesz, czy pokazać ci jak to zrobić? Zawsze można zadać takie proste pytanie. Wypad we dwoje to takie trochę poznawanie się na nowo. Sprawdzanie w bardziej spokojnych (niż w domu) warunkach jak zmieniliśmy się od poprzedniego wyjazdu.
4/ Plan działania, czyli co ja chcę żeby się wydarzyło, a co ty chcesz.
Taki wyjazd to pomysł i inicjatywa rodziców, a także okazja pokazania tego co znamy i lubimy: żeglarstwa, wędrówki, zwiedzania etc. Nasz pomysł i to co my jako rodzice lubimy jest ważne. Ale, ale!
Przychodzi czas by uczyć się oddawać dzieciom inicjatywę. Bardziej słuchać tego co one lubią. Może się okazać, że one też mają już fajne doświadczenia, z których my możemy zaczerpnąć! Zawczasu, jeszcze w trakcie planowania wypadu można pójść razem na spacer. Zapytać wtedy: co dla ciebie byłoby ważne, żeby się wydarzyło w czasie naszego wyjazdu?
5/ Dostrajanie, czyli możemy się pokłócić i potrzebujemy czasu, żeby burza ucichła.
Krótkie i dłuższe spięcia to naturalna sprawa. Jeśli dziecko potrafi mówić ci niemiłe rzeczy, to przeważnie oznacza, że czuje się z tobą bezpiecznie na tyle, żeby mówić co myśli. [Jasne, że te nie miłe rzeczy mogą znaczyć też wiele innych spraw, ale to na inny raz.] Wyjazd tylko we dwoje to jest wyjęcie dwóch różnych osób z ich sieci zależności z innymi ludźmi.
Nagle ta sieć sprowadza się do jednej nitki między dwoma osobami (szczególnie jeśli wyłączymy internet). Na tej jednej linii potrzebujemy się siebie trochę na nowo nauczyć. Gdy się posprzeczamy dać sobie czas, żeby emocje opadły. Być otwartym, żeby przeprosić. Pamiętać, że w tej relacji to my jesteśmy dorośli, czyli mamy więcej zasobów, by zachować się szlachetnie.
Jeszcze jedna inspiracja 💡
Na jednych z ostatnich warsztatów usłyszałem ciekawą inspirację od ich uczestnika. Każdego roku planuje on cztery weekendowe wyjazdy. Jeden z całą rodziną. Jeden tylko z żoną. Jeden tylko z dzieckiem (ma jedno, więc tu trochę prościej niż u wielodzietnych). Wreszcie jeden tylko… z sobą samym.
Wyjazd poza miejsce zamieszkania ma niesamowitą moc regeneracji dzięki wyjściu ze swojej codzienności. Taki czas tylko we dwoje potrafi zaowocować rozmowami, na które nie mieliśmy czasu od bardzo, bardzo dawna. Dobry plan roczny powinien zawierać wypady 1na1 – czyli tylko we dwoje 😉
ZOBACZ TEŻ:
Jestem mężem i ojcem, czasem też managerem i trenerem – piszę o tym, jak być dobrym tatą oraz jak osiągnąć synergię między życiem rodzinnym i rozwojem zawodowym.
Dodaj komentarz