Nie czytaj dzieciom książek na dobranoc. W tym czasie możesz zrobić coś po tysiąckroć lepszego! Jeśli to zrobisz, twoim dzieciom mogą przyśnić się koszmary, ale Ty i tak zaśniesz z przekonaniem, że dobrze zrobiłeś!

Był chłodny wieczór gdzieś z dala od cywilizacji. Słońce już zaszło, a za oknem siąpił deszcz. Noc zapowiadała się szczególnie zimna, więc obok wygaszonego kominka układałem wysuszone kawałki drewna. Nagle tuż obok mnie usłyszałem cichy, delikatnie proszący głos czteroletniej dziewczynki. – Tatusiu, rozpal ogień! Potem przysuń kanapę i przynieś mi kocyk. Usiądziemy razem, ja będę grzała sobie „nunie” przy ogniu, a ty opowiedz mi historię – wiesz którą, prawda? Wiedziałem, o którą historię chodzi. Nie wiedziałem, że po tym co się stanie, niektórzy nie będą mogli zasnąć.

MUSISZ OPOWIADAĆ

Wiedziałem, że właśnie nadarzyła mi się okazja, której nie mogę zaprzepaścić. Kiedyś będę musiał zabiegać o czas moich dzieci, dziś one zabiegają o mój czas. Przychodzą z własnej inicjatywy, chcą ze mną spędzić wieczór przy kominku i słuchać mojego głosu, moich historii. Nie przegap okazji. Kiedy tylko masz sposobność – opowiadaj! Musisz opowiadać, a nic taki nie buduje więzi, jak historie przekazywane przy żywym ogniu. To jest część naszej nie niewymazywalnej tożsamości!

NAKARM MÓZG 

Ludzie opowiadali historie od zawsze. Opowiadanie historii przy ogniu, było czasem przekazywania najważniejszych informacji. Ta forma komunikacji jest w dziejach człowieka obecna tak długo, że nie da się jej usunąć. Podczas słuchania historii wydziela się kortyzol (odpowiedzialny na skupienie), oksytocyna (odpowiedzialna za empatię) i dopamina  (odpowiedzialna za zadowolenie). Nasz mózg pragnie historii, w które mógłby się zaangażować.

(NIE) DO ZNUDZENIA

Kiedy moja córka poprosiła mnie o historię wiedziałem, że chce usłyszeć opowieść o walce Dawida z Goliatem. To jest jej ulubiona opowieść. Chociaż staram się nieco łagodzić drastyczność przekazu, to nie unikam mówienia o zadawaniu bólu i śmierci. To są rzeczywistości, które są częścią życia każdego człowieka. O potyczce Dawida z Goliatem opowiadałem już tyle razy, że pewnego dnia miałem już dość. Wtedy przedstawiłem tę historię z perspektywy Goliata. Najpierw usłyszałem głośne „to nie tak było”, ale po wyjaśnieniu, że to jest ta sama historia z innego punktu widzenia okazało się, że trafiłem w dziesiątkę. Dziś tę samą historię często opowiadamy z punktu widzenia różnych osób. Wspólnie zastanawiamy się, co kto widzi, myśli i czuje.

EMPATIA PONAD WSZYSTKO

Opowiadanie historii z różnego punktu widzenia uczy empatii. Chodzi tu zarówno o empatię rozumianą jako współczucie, jak i tą, która odkrywa przed nami motywacje działania innych ludzi. Ten drugi aspekt jest niezbędny w dorosłym życiu. Dotyczy to wszystkich zawodów, ale najlepiej rozumieją to ci, którzy tworzą produkty mające dobrze służyć innym ludziom. Nie można bez empatii zrozumieć drugiej osoby (a przecież niektórzy zawodowo zajmują się układaniem tak zwanych „user stories”). Historie opowiedziane z różnego punktu widzenia, uczą czegoś absolutnie bezcennego.

OBŁASKAWIĆ BESTIĘ

Skrzący się na kominku ogień napełniał światłem cały pokój. Od żaru powietrze zrobiło się ciepłe i suche. Dawid po raz kolejny pokonał Goliata. „Jeszcze jedną!” Usłyszałem zgodny głos gromadki dzieci, które w trakcie opowieści zdążyły dołączyć do naszej dwójki i obsiąść kanapę. Tym razem zostałem poproszony o historię cyklopa, z którym walczył Odyseusz. Opowiadaliśmy sobie w domu tę historię tyle razy, że jednooki olbrzym przestał być straszny, a to jak okrutnie za sprawą Odysa traci wzrok, straciło na wyrazistości. Opowiadanie historii nie utrwaliło w dzieciach strachu, ale oswoiło coś, co było straszne za pierwszym razem. Powtarzanie obłaskawiło bestię. Niestety nie wziąłem poprawki, na to że niektórzy słyszą tę historię po raz pierwszy…

EWALUACJA DNIA

Tamtej nocy opowiadaliśmy sobie historie odległe. Zazwyczaj jeśli tylko mogę staram się na zakończenie dnia, już przy zgaszonym świetle, opowiedzieć niezwykłe historie minionego dnia. Są w nich bohaterowie łudząco podobni do naszej rodziny. Są w nich darzenia łudząco podobne do tego czego dziś doświadczyliśmy. Jest wreszcie miasto podobne do naszego. Wszystko jest podobne, a jednak inne, bardziej bajkowe. W tych historiach okazuje się, że zwykłe życie jest wyjątkowe, a niespotykane historie spotykamy na co dzień. Może i ty opowiesz dziś swoim dzieciom historię, która wydarzyła Wam się w ciągu dnia? Zrób to koniecznie!

Nie popełniaj mojego błędu. Jeśli jednak codzienność cię nie inspiruje i zapragniesz po raz pierwszy opowiedzieć dziecku o Odyseuszu płonącą żagwią wyłupującym oko cyklopowi – to proszę cię nie popełnij mojego błędu. Nie opowiadaj tej historii po zmroku. Bo potem może się okazać, że nieustraszony młodzieniec przez pół nocy będzie potrzebował z Twoją pomocą przetrawić tę „niewinną” historyjkę. Może to być szczególnie trudne, jeśli nie masz argumentów na to, że cyklopy naprawdę nie istnieją skoro istnieją w opowieściach…

Znajdź swoją ścieżkę i opowiadaj historie. Musisz opowiadać!


ps

Dziś dostrzegając potężną siłę historii wiem, że zamiast zżymać się na kogoś starszego, że opowiada coś po raz pięćdziesiąty, lepiej byłoby samemu zachęcić go do opowieści. Książkę można przeczytać wiele razy, słuchanie innych ludzi dane jest nam tylko na jakiś czas! Prośmy naszych dziadków, by opowiadali. Może kiedyś i nas ktoś nas poprosi na stare lata o historię z zamierzchłych początków XXI wieku 🙂

pps

Jeśli nie wiesz jak zabrać się za opowiadanie, to może zaciekawią Cię moje 4 sposoby na ojcowski storytelling.