Jeździliśmy tą trasą od wielu lat, ale jeszcze nigdy wcześniej nie spotkała nas tak wielka nawałnica. Do dziś pamiętam rozświetloną przez błyskawice noc i rozmowy, dzięki którym zrozumiałem, że jestem już dorosły.

SEKRET

To jest nasz sekret. Nie zamierzam go ujawniać. Tylko mój Tata i ja wiemy, co wtedy działo się między nami. Tak było i niech tak zostanie. A jednak w tamtym długim i niebezpiecznym, nocnym powrocie do Warszawy dziś widzę kilka bardzo ważnych inspiracji, to tego jak być sam na sam z własnymi dziećmi.

#1 CZAS

Ponad trzy godziny w deszczu i ciągłe wymijanki połamanych konarów. To była długa droga. I dobrze, bo czas jest najważniejszy. Mieliśmy czas, żeby pomilczeć. Mieliśmy czas, żeby rozmawiać. Wspólna podróż to okazja, by spędzić ją tak „niekonstruktywnie” jak tylko nam się podoba. Po prostu „tu i teraz” przebywamy razem.

Chciałbym dla każdego z moich dzieci z osobna mieć zawsze wyjątkowy czas tylko dla niego.

#2 PRZYGODA

To nie była typowa większa wichura. W samym środku lata burzowe chmury pokryły niebo na przestrzeni wielu kilometrów. Droga była bardzo śliska, a samochodem miotały nagłe podmuchy silnego wiatru sypiącego deszczem i liśćmi. Nie planowaliśmy tego, tak jak nie planuje się być łódką na środku rozszalałego jeziora. Takie doświadczenia ma każdy z nas. Pytanie tylko co z nich wynika.  Przygoda to wspólne doświadczenie czegoś niecodziennego, co zapada w naszej wspólnej pamięci.

Chciałbym z każdym z moich dzieci z osobna mieć doświadczenie przygody, które będzie tylko nasze, którego nikt nam nie zabierze i które będziemy wspólnie wspominać.

#3 ZMYSŁY

Ciągle padało. Zatrzymaliśmy się w miejscu, którego do dziś wypatruję na tej trasie. Chyba już jej nie ma, a może zwyczajnie zapomniałem gdzie dokładnie była ta piekarnia… Mimo deszczu, w powietrzu czuć było piękny zapach świeżo wypiekanego chleba. Oderwałem pajdę lśniącego bochenka i już po chwili samochód napełnił się zapachem i świetlistymi wspomnieniami z dzieciństwa. Nie wiedziałem, że do zbioru tych wspomnień właśnie dołącza ostatnie i że właśnie we mnie trwa zamykanie „pudełka z napisem zapachy z dzieciństwa”.

Chciałbym, żebyśmy mieli z moimi dziećmi smaki, zapachy, czy dźwięki, którymi będą smakowały, pachniały i dźwięczały wspólne wspomnienia. Żebyśmy mogli razem zadumać się i powiedzieć: „pamiętasz jak pachniał tamten dzień?”.

#4 PRZEJŚCIE

Doświadczenie podróży w czasie nawałnicy, nawet bardzo gwałtownej, ma wielu z nas. A jednak przejechanie przez burzę tylko dla niektórych stało się przejściem, czy może wejściem w nowy etap życia. Dla nas to miało być zwykłe pokonanie jakiś tam dwustu kilometrów i tym wtedy było. Dopiero dziś rozumiem, że to jednak nie był zwykły czas. Dopiero dziś widzę, że przechodziłem inicjacje w dorosłość. Jeden rozdział mojego życia się zamykał, by mógł otworzyć się nowy. Czy Tata zdawał sobie z tego sprawę? Jestem niemal pewien, żeby był równie nieświadomy jak ja. A jednak byliśmy wtedy razem i daliśmy szansę rzeczywistości na towarzyszenie sobie w tej chwili.

Nie zdajemy sobie sprawy z tego, co dzieci zapamiętają. Nie wiemy, kiedy w ich życiu wydarza się coś naprawdę ważnego. Chciałbym każdego dnia dawać szansę rzeczywistości, na towarzyszenie moim dzieciom w ważnych chwilach, których znaczenie poznamy wiele lat później. A nawet jeśli nigdy go nie poznamy, to przynajmniej będziemy mogli powiedzieć, że byliśmy razem!

 

SEKRET

Tylko ja i mój Tata znamy emocje i klimat tamtej rozświetlonej piorunami nocy.  Ta nocna podróż pozostanie na zawsze naszym sekretem. Będzie nim, bo nawet gdybym chciał to nie potrafię opisać go słowami. Zresztą słowa są zbyteczne, tu nie chodzi o to, żeby opowiadać. Chodzi o to, żeby mieć wspólną „tajemnicę” spotkania.

Bez względu na to, czy masz chwile spędzone tylko we dwoje, do których chętnie wracacie pamięcią, czy nie – wyłącz komputer, telefon, tablet, czy coś tam innego i idź dać szansę rzeczywistości! Daj szansę na czas z dzieckiem tylko we dwoje. Cenniejszej lokaty nie zagwarantuje ci żaden bank!