W pracy walczysz o byt rodziny, a w domu jesteś zbyt zmęczony, żeby zająć się tym, o co walczysz? UWAGA – jesteś na prostej drodze, żeby przegapić najważniejsze chwile w życiu swojego dziecka! Zaplanuj 7 najważniejszych rzeczy i bądź w nich pierwszy. W innych sprawach możesz być poza podium…

ZAWSZE PIERWSZY

Każdy z nas ojców chce być dla swoich dzieci pierwszy. Ale nie ma co się czarować – nie zawsze będziemy pierwsi. Może to nawet lepiej, bo ojców idealnych nie ma i pewnie lepiej, żebyśmy nie mieli monopolu na życie naszych dzieci. Tym niemniej są sprawy kluczowe, w których potrzeba ojca-przewodnika*. To są chwilę wyjątkowe, chwile inicjacji – przejścia i wejścia w kolejny etap dojrzałości. Mogą się wydarzyć płynnie, czy niepostrzeżenie, ale warto je uchwycić i towarzyszyć dziecku pokazując, że dzieje się coś wyjątkowego. Oto 7 rzeczy, które moim zdaniem są najważniejsze w życiu dzieci do 10 roku życia.

#1 PIERWSZY ZĄB

Znacie wróżkę zębuszkę? Ja za nią samą nie przepadam, ale cenię ideę, którą reprezentuje. Wypadnięcie pierwszego zęba to wyjątkowe wydarzenie. Dziecko doświadcza bardzo namacalnie, że jest na drodze do dorosłości. To jest doskonała okazja, żeby uświadomić i uczcić początek tej drogi. Oczywiście za pierwszy i kolejny ząb można po prostu dawać „piątaka” i już. Ale o ile lepiej będzie połączyć to ze zrobieniem czegoś bardziej „dorosłego”. To może być na przykład pierwsza wyprawa (patrz #3), albo coś prostszego co stanie się rodzinnym rytuałem. Np. wyjście do kawiarni, którą wybierze bezzębny młodzian, albo wjechanie na najwyższy taras widokowy w mieście. Pomysłów jest wiele, Ty musisz wybrać jeden i go zaplanować o wiele wcześniej – inaczej się nie uda.

#2 PIERWSZY SPORT

Rower, rolki, piłka, basen, narty… opcji jest wiele i dla każdego ojca znajdzie się coś atrakcyjnego. Sport, w który skutecznie wprowadzisz swoje dziecko we wczesnym dzieciństwie (zapewne już na zawsze) będzie miał szczególne miejsce w jego sercu. Pierwsza samodzielna jazda na rowerze to życiowy kamień milowy. Niech ten kamień buduje waszą więź, a sport stanie się sposobem na wspólne spędzanie czasu. Docenisz to w późniejszych latach, kiedy to Ty zaczniesz zabiegać o czas ze swoją coraz starszą pociechą…

#3 PIERWSZA WYPRAWA

Masz doświadczenie samotnej wyprawy z jednym z rodziców tylko we dwoje? Ci którzy je mają, w większości uważają, że to coś zupełnie magicznego. To jest znak dla Twojej latorośli, że jest już duża na tyle, że może wybrać się nie tylko do sklepu, czy do babci, ale na najprawdziwszą „dziką włóczęgę”. Jesteś rodzicem niemowlaka? Nic nie szkodzi. Zaplanuj już teraz moment, w którym pojedziecie tylko we dwoje. W naszej rodzinie ustaliliśmy, że na pierwszą wyprawę wyrusza się z okazji 6. urodzin. Dzięki tym dużo wcześniejszym ustaleniom, ostatecznie udało się popłynąć w dwie osoby kajakiem zaopatrzonym w sprzęt biwakowy. Plan zostałby tylko planem, gdyby nie powstał o wiele, wiele wcześniej.

[Pokrewnym zagadnieniem jest pierwsza samodzielna wyprawa „przez miasto” np. do biblioteki albo kogoś z rodziny. Ten temat też warto przemyśleć z wyprzedzeniem.]

#4 PIERWSZY DZIEŃ

Pierwszy dzień w szkole, (a wcześniej pierwszy dzień w przedszkolu) zazwyczaj podkreślony odświętnym ubraniem, to jasny krok w kierunku dorosłości. W tym dniu symboliczny prezent od rodziców będzie niczym magiczny przedmiot, z którym bohaterowie bajek wyruszają w podróż ich życia. Ale nie przedmiot jest najważniejszy. To jasne dla większości rodziców, ale powiedzmy to jeszcze raz: tego dnia FIZYCZNIE MUSISZ BYĆ razem z dzieckiem. Nie pozwól, żeby ten próg musiało przekraczać samo!

#5 PIERWSZY NÓŻ

Miałem jakieś 7 lat kiedy dostałem od Taty swój pierwszy nóż. To był czerwony szwajcarski Spartan z 6 ostrzami. W niewyjaśnionych okolicznościach zaginął już na pierwszym wyjeździe. Jednak od tamtej pory każdy kolejny scyzoryk (no co McGyver też tracił scyzoryki 🙂 ) jest wierną kopią tego pierwszego. Własny nóż to wejście w samodzielność (w przypadku chłopca bardzo męską). Kiedyś postanowiłem, że w naszej rodzinie na 7 urodziny dzieci będą dostawały własny scyzoryk. Już pierwszy został wręczony… więcej na temat noża dla dziecka napisałem TUTAJ.

#6 PIERWSZY „RAZ”

Prawdopodobnie nie chcesz, żeby Twoje dziecko pierwsze informacje o seksie pozyskiwało poza domem. Co zrobić, żebyś to Ty był pierwszym źródłem informacji w tym zakresie? Wystarczy wcześniej zaplanować sobie, jak przeprowadzisz tę rozmowę. Dla dorosłych seksualność jest tematem „delikatnym”, dla dzieci to zagadnienie jak każde inne. Przygotuj się (co do treści i użytych słów) co powiesz i jak powiesz (bez głupich uśmiechów i czerwienienia się), a potem czekaj. Czekaj na moment, w którym dziecko Cię zapyta. Jeśli często rozmawiacie, to z pytaniem o seks przyjdzie właśnie do Ciebie (dobrze, żeby stało się to przed pójściem do szkoły…). Nie przegap tej chwili, jest zupełnie wyjątkowa i może się nie powtórzyć. Naprawdę musisz być pierwszy!

#7 PIERWSZE ZAKUPY

Co z tego, że dajesz kieszonkowe, jeśli nie dasz okazji do mądrego wydawania pieniędzy? To ty masz wpływ na nawyki zakupowe dziecka. Dawaj kieszonkowe, pomóż mu planować na co wyda pieniądze i wreszcie zabierz je na zakupy, które zaplanowało. Pozwól dziecku zrobić zakupy samemu, ale w sklepie bądź blisko z pomocą i radą. Decydowanie o pieniądzach to ważny atrybut dorosłości. Pierwsze doświadczenia (ale też przykład rodziców) będą miały kolosalny wpływ na życiową finansową zaradność w przyszłości.

KAŻDEGO DNIA PIERWSZY!

Zawsze chciałbym być pierwszy i widzę, że przestrzeń na pierwszeństwo trzeba zdobywać każdego dnia. Pokusa zaśnięcia po pracy na kanapie jest duża… Być pierwszym każdego dnia oznacza dla mnie wolność podjęcia decyzji, o tym kiedy z pierwszeństwa rezygnuję. Taką wolność gwarantuje też wcześniejsze określenie i planowanie tego, co jest moim zdaniem ważne w wychowaniu dzieci. Planując rzeczy ważne zyskujesz wolność zrezygnowania z pierwszeństwa w rzeczach mniej ważnych. Takiej wolności życzę na każdy dzień Tobie i sobie!

======

ZAMIAST POST SCRIPTUM

Świadomie pomijam w tym wpisie Chrzest i Pierwszą Komunię – to bardzo ważna rzeczywistość inicjująca w kolejny etap dojrzałości, ale moim zdaniem domaga się osobnego tekst. Mam nadzieję, że uda się go z czasem popełnić.

Ważną inspirację do napisania tych kilku słów była dla mnie książka Szymona Grzelaka „Dziki Ojciec”. Ostatnio przekonałem się, że wiele osób jej nie zna, a przecież warto ją polecać. Szczególnie wszystkim tym, którzy chcieliby zgłębić temat naturalnej inicjacji dzieci w dorosłość.

*Wpis powstał z myślą o ojcach, ale to rodzice wspólnie i zgodnie powinni zdecydować, w których wydarzeniach tylko tata powinien towarzyszyć dziecku, w których tylko mama, a w których powinni być razem.

foto: www.pexels.com