Po co te maile, webinary, spotkania, zarwane noce? Jak ja właściwie daję radę doprowadzać różne inicjatywy dla ojców od początku do końca, mimo przeciwności? Ale też, dlaczego część z nich nie wytrzymuje naporu codzienności?

Ostatnie miesiące dały mi odczuć, że coś nie jest tak, jak być powinno. W pracy dużo, w domu dużo. A pod hasłem Zawód Ojciec zbyt wiele szarpania, przynosi zbyt mało tego co naprawdę ważne. Potrzebuje przewartościować. Uspokoić emocje. Na nowo zrozumieć o co mi chodzi. No, o co? Sam dla siebie rozkładam to na kawałki…  

Po pierwsze.

Maile, webinary, spotkania i zarwane noce – to był pomysł na lepsze ojcostwo. Wierzę w moc dobrego ojcostwa. Moc do uczynienia (twojej i mojej) codzienności piękniejszą i przy okazji do zmiany świata na lepsze. Chciałem się dzielić tym co sam już mam i przez pracę dla innych, samemu się doskonalić.  

Po drugie.

Teraz widzę, że do końca doprowadzam to co daje mi przekonanie, że robię rzeczy naprawdę ważne. Np. ktoś jest w kryzysie i potrzebuje pogadać? Mogę dać z siebie więcej. Z różnych spraw zrezygnować. Bo wiem, że to jest ta rzeczy i ten moment który, na lepsze zmienia życie innych rodzin! (Dzięki dla tych co mi piszą swoje historie.) 

Po trzecie.

Nie dowożę tam, gdzie nagle dociera do mnie, że przeginam. Gdy np. po nocy szykuję jakiś webinar, a w związku z tym moje dzieci kolejny wieczór słyszą, że tata pracuje – to coś tu jest nie tak. Cholera, ja się wspinam po drabinie, ale ona jest oparta o niewłaściwą ścianę!  

No to teraz gapię się w tę ścianę i myślę… co z tego co robię, tak naprawdę “robi robotę”? 

… pustka … 

… cisza … 

… trybienie … 

Bang! No przecież!

Jak to człowiek może czasem zapomnieć o tym co najważniejsze. Jak to przypisy i didaskalia mogą przykryć sedno sprawy! Przecież ja wiem. Przecież wszystko zaczęło się od planowania. Ale planowania, nie dla samego planowania. Planowania, żeby zdążyć z tym co najważniejsze!  

Przecież od pierwszych zdań kilka akapitów wyżej, dokładnie (również sam do siebie) o tym piszę. Najważniejszą wartością jaką udało mi się dać innym, to pomóc im, żeby zdążyli z tym co naprawdę ważne. Najczęściej to dotyczy ojcostwa, ale przecież nie tylko! Być ojcem jaki naprawdę chcesz być, to zdążyć zrobić to co naprawdę ważne. 

Zawaliłem!

Piszę te słowa, patrzę na miniony czas. Na to co zawaliłem i… uśmiecham się. Jak dobrze! Boże, dzięki Ci za wiele spraw, które zawaliłem. Bo mogłem wybierać sprawy ważniejsze. Że rozpoznałem to co dobre, ale czemu trzeba powiedzieć “stop”. A zamiast tego zrobiłem wiele z tego co zrobić było trzeba – bo drugiej okazji nie będzie.  

Po co ja to wszystko robię? Już wiem. Po to, żeby pomóc sobie i innym zdążyć z tym co ważne! Chcę tego robić więcej… to robić nadal, ale inaczej. Z większym skupieniem na tym… co ważne.  

Mam na to plan plan – czas pokaże, czy skuteczny. Mam też pytanie. Do Ciebie.
Po co robisz, to co robisz i które z tych rzeczy najwyższy czas zawalić?