W ostatnich miesiącach widziałem wiele biurek. Wśród nich były zarówno biurka prezesów największych polskich firm, jak i biurka managerów średniego szczebla z globalnych korporacji. Z zaskoczeniem odkrywałem co większość ich właścicieli zawsze trzyma na wierzchu.

CZYTASZ DALEJ? Domyślam się, że chciałbyś wiedzieć co łączy widziane przeze mnie biurka prezesów i dyrektorów dużych firm. Chętnie wyjawię tajemnicę ich właścicieli. Najpierw jednak chciałbym ci powiedzieć 4 inne rzeczy, które łączą ze sobą te osoby. Tak, mają ze sobą wiele wspólnego mimo, że cena ich biurek i ich samochodów może różnić się od siebie o wiele tysięcy złotych.

  1. FIRMA – jedni i drudzy pracują w większych, stabilnych firmach, które już dawno okrzepły na rynku.
  2. ZNACZENIE – jakie mają takie osoby dla firmy jest oczywiste. Jeśli manager jest dobry, to przedsiębiorstwo rozwija skrzydła – jeśli słaby, to idzie na dno. Dlatego w dojrzałych organizacjach zabiega się o to by szefowie byli jak najlepiej przygotowani do wykonywanych funkcji.
  3. ŚWIADOMOŚĆ – znaczenia wykonywanych zadań i ciągły pęd do tego, że powinny być wykonywane jak najlepiej. Tu powinno działać koło zamachowe – z jednej strony świadomość mojej wartości dla firmy, z drugiej strony świadomość wartości firmy dla mnie.
  4. KSZTAŁCENIE USTAWICZNE – czyli przekonanie, że każdy z nas każdego dnia uczy się czegoś nowego. Że nigdy nie  będzie chwili, w której uznam, że wiem już wszystko. Ta świadomość motywuje do ciągłego uczenia się – również przez studia i szkolenia.

NO DOBRZE! Pewnie teraz widzisz siebie lub swojego szefa siedzącego za takim biurkiem i myślisz, że trochę przesadziłem. Powiesz, że wcale nie jest tak różowo? Może uważasz, że na rynku nie ma takich dojrzałych firm i dojrzałych szefów. Wiem, w kontekście wielu przedsiębiorstw jest to wizja nieco ulepszonej rzeczywistości. A jednak są firmy, które wpisują się w ten opis. A z całą pewnością jest wiele firm, które chciałby takie być. Chciałyby i lepiej lub gorzej do tego dążą. I to dążenie odróżnia je od firm, które nawet nie mają refleksji nad tym, że jest coś do czego można dążyć oprócz zaklętego tu i teraz.

SKĄD TO WSZYSTKO WIEM? Mniejsza o wiedzę – liczą się dowody! A dowodem jest to co mój wzrok wyszperał na niejednym dyrektorskim biurku. Pewnie będziesz zawiedziony jeśli Ci powiem, że w wielu managerskich stanowiskach pracy widziałem rzecz bardzo zwyczajną – różne wersje tej samej, małej karteczki podzielonej na 4 kolorowe pola. Wszystkie karteczki zawierały tą samą treść – 4 style przywódcze jakich powinien nauczyć się każdy szef. Każdy styl przypisany jest do etapu rozwoju pracownika. Zarówno stylów jak i identyfikowania rozwoju pracowników można się nauczyć*. Takie karteczki zazwyczaj dostaje się w trakcie szkolenia z tego tematu.

DLACZEGO? Dlaczego te małe kolorowe karteczki tak mnie zafascynowały? Bo każdy z nas – ojców jest dyrektorem i prezesem w firmie, którą są nasze rodziny! Każdy z nas powinien sobie uświadomić jaką kulturę przywództwa w tej firmie zaprowadził i jak w siebie inwestuje dla dobra tej firmy. Czy w widocznym miejscu masz jakąś „karteczkę” z podpowiedziami jak być dobrym i skutecznym tatą i mężem? Co zrobiłeś przez ostatnie 5 lat, żeby podnieść swoje rodzicielskie kompetencje? To niesamowite jak perfekcyjni jesteśmy w pracy, która ostatecznie daje nam tylko pieniądze. To niesamowite, że robimy tak mało dla kluczowej organizacji jaką jest rodzina i od której tak naprawdę zależy jakość naszego życia.

CO ROBIĆ? Po pierwsze każdego dnia buduj stabilną rodzinę, która już okrzepła i oprócz emocji inwestuje też w długofalowe wartości. Po drugie poświęć czas i pieniądze na kompetencje kadry zarządzającej, której jesteś częścią. Po trzecie uświadom sobie jak wielką wartość masz dla swojej rodziny (z tobą może wiele, bez Ciebie to jak inwalidztwo) i jak wielką wartość rodzina ma dla ciebie (ja bez rodziny nie osiągnąłbym nawet 1/10 tego co mam). Po czwarte, nie czekaj na cud tylko zrób konkretny krok, który sprawi, że twój ojcowski profesjonalizm wzrośnie. To mogą być warsztaty, to może być przeczytanie wartościowej książki.

Nie bądź „leśnym dziadkiem” – na twoim „biurku” też jest miejsce na „ściągę”, która będzie zawierała konkretne narzędzia pomagające w dążeniu do mistrzostwa!


*Cztery style przywództwa opisane przez Herseya i Blancharda, to jeden z moich ulubionych tematów podczas prowadzonych szkoleń. Żeby dobrze je zrozumieć i nauczyć się je stosować, trzeba więcej czasu niż trwa czytanie tego wpisu. Postaram się do przywództwa sytuacyjnego jeszcze wrócić…